Obudziłam się rano z wielkim bólem głowy, jeszcze nie docierało do mnie co dzialo się wczoraj. Gdy zobaczyłam rozbity wazon na ziemi wszystko sobie przypomniałam. Wstałam, i omijając kawałki szkła przeszłam do kuchni. Wziełam szofelkę i poszłam to wszystko posprzątać. Nikogo w domu nie było, w sumie jak zwykle, rodzice w delegacji.. Żadko ich widuję, czasami jest mi smutno z tego powodu, ale przyzwyczaiłam się że nigdy nie mają dla mnie czasu. Moje rozmyślania przerwał telefon. To była mama, odrazu odebrałam.
- cześć mamo, co się stało? - odpowiedziałam.
- Dzień dobry Julio, będę w domu o 15, mam dla Ciebie dobrą wiadomość! Jutro jedziesz do wujka do Londynu, przyjedzie po Ciebie o 10, zresztą porozmawiamy o tym jak wrócę.. Zacznij się powoli pakować. Pa - powiedziała i szybko się rozłączyła.
- Pa.. - powiedziałam ze ździwieniem.
Po co mam jechać do wujka? Wyjeżdżają gdzieś czy co? A może już nie chcą ze mną mieszkać? Wiele myśli chodziło mi po głowie, myślałam tylko o tych najgorszych. Dobijała godzina czternasta, leżałam w łóżku słuchając moje ulubione piosenki zespołu Bring Me The Horizon. Właśnie leciała piosenka "Don't Go". Nie chciałam stąd wyjeżdżać, nawet nie wiem na ile, ale nie chciałam. Chodź miałam tu bardzo mało znajomych, ponieważ każdy uciekał jak tylko mnie zobaczył, będę tęsknić za tym miejscem. Dziewczyna z długimi czarnymi włosami, mocnym makijażem, ubrana na czarno. Początkiem drugiej klasy gimnazjum byłam jeszcze "normalna", ale wiedziałam że to nie jestem ja, że udaje kogoś. I zmieniłam się, nie wiem co by się działo gdybym dalej udawała. Pewnie miałabym wokół siebie ciągle tych fałszywych przyjaciół. Cieszę się że jest jak jest. Nagle przypomniałam sobie że muszę zadzwonić do Agnieszki, mojej najlepszej przyjaciółki. Fuck, krzyknęłam na cały głos. Szybko wyciągnęłam telefon i wykręciłam do niej numer. Po chwili usłyszałam miły głosik.
- Cześć jula, co tam? - powiedziała.
- Agnieszka, stało się coś strasznego. Jutro wyjeżdżam, wyjeżdżam rozumiesz to! - krzyczałam jak opętana, zależało mi na niej, była najlepszą przyjaciółką, jako jedyna nie zostawiła mnie po mojej "zmianie" subkultury. - Nie chcę wyjeżdżać, nie bez Ciebie, co ja mam teraz zrobić?
- Ale jak to wyjeżdżasz? - w jej głosie usłyszałam zakłopotanie - Nie chcę cię stracić! Jak daleko jedziesz? Będziesz w polsce?
- Jadę do Londynu, nie wiem na ile, nie chce jechać. Eh niestety muszę. Przyjdziesz do mnie?
- No pewnie, zaraz będę - odparła i rozłączyła się.
- Po 20 minutach była już u mnie, rozmawiałyśmy, płakałyśmy.. Nie chciałyśmy się rozstawać. Może Bóg tak chciał? Może tak będzie lepiej? Pożegnałyśmy się, to było trudne, ale już jest po wszystkim. Widziałam jak wysoka szczupła sylwetka oddala się. Nagle znikła za rogiem, nie zobaczę jej przez dłuższy czas. Będę tęsknić - powiedziałam sama do siebie. W tym samym momencie zobaczyłam czarne Audi wjeżdżające do ogrodu, to mama. Pomachałam jej i czekałam aż przyjdzie do domu.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Pierwszy rozdział już za mną, uff..
Mam nadzieje że podoba się wam ;)
To mój pierwszy, poważny blog.
Liczę na komentarze z waszej strony.
Nie mam weny :x miałam przez kilka dni kiedy nie pisałam, a teraz nici.
Dagster.
Daguśś ! ;D
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział ;p
podoba mi się imię przyjaciółki Julki - Agnieszka, i w ogóle ciekawi mnie, co będzie dalej xp.
czekam na nexta ;D
Zajebiście piszesz <333
OdpowiedzUsuńZakochałam się w twoim opo :D
Czekam na nn :)